czwartek, 23 października 2014

I do chaty?


W drodze powrotnej rozmawialiśmy o przemocy w rodzinie, ze szczególnym uwzględnieniem analizy własnych przeżyć. kapcie, kable od żelazka oraz szlauchy. Droga z Poznania do Leszna była mroczniejsza i bardziej mglista niż dla innych braci kierowców podróżujących z nami tą trasą. Wtedy zrobiliśmy postój na jednej z leszczyńskich stacji paliw. Tam Tomala po odebraniu od Lokity wciaz nieprzeterminowanego zadłużenia drogą kupna nabył płytę Joy Division. Tak jakby zawsze kupował płyty na stacjach benzynowych. Tak jakby każda stacja benzynowa miała w swojej ofercie płyty Joy Division. Droga z Leszna do Wołowa usiana została więc rozjechanymi lisami, na poboczu stali wisielcy a wszystkie mijane budynki były opuszczonymi magazynochłodniami z powybijanymi szybami i pełnymi powyginanych metalowych prętów...
W końcu świętowaliśmy koniec sesji nagraniowej! Rozstaliśmy się więc w szampańskich nastrojach. Brzezi dostał czkawki, Lokis nie, a Tomala pojechał odrobić zadanie domowe. Wszystko w przyrodzie dąży do równowagi. Euforia i depresja. Nowa płyta i stare kapcie. Good night and good luck!