wtorek, 30 grudnia 2014

CAPTURED BY THE IRON LORD IN HIS POZNAN DUNGEON

Nie wyrwą się z jego szponów prędko. Każdy przykuty do metalowego siedziska. Wzrok otępiały i sił coraz mniej. Najpierw głodem ich wziął, potem kazał po stokroć powtarzać mroczne wersy, które w wolnym tłumaczeniu na jakikolwiek język współczesny znaczą "Nie, nie, nie. Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz". Na sam koniec zostawił sobie jeźdźca co ledwie do kompanii dołączył. Zamknął go w lochu obitym z jednej strony trumiennym drewnem a z drugiej odgrodzonym od swojej żelaznej kancelarii kryształowym prześwitem. 'Nie wrócisz do swojego stołecznego grodu psubracie dopóki tysiąc razy - na jednym tchnieniu oczywiście - nie powtórzysz wersu ŻADEN REALIZATOR NIE JEST BARDZIEJ PRZYJAZNY NIŻ LORD PERLA WEJMANN VEL PANICZ ŻELAZNY
Pozostała trójka w niemej bezsilności spoglądała przez oczodoły czaszek z jakich wykonany był mur odgradzający ich do kancelarii Iron Lorda. Jego obity ludzką skórą fotel miarowo obracał się raz w lewo a raz w prawo kiedy Peter the Grey powoli dusił się swoją śliną walcząc z szóstą setką swojej karnej deklamacji. Stopy odziane w żeliwne sandały wtórowały do rytmu marniejącemu w oczach deklamatorowi. Sygnet ze skrzyżowanymi piszczelami wystukiwał ten sam rytm o marmurowy sekretarzyk.
Grudniowe dni ciągle krótkie ale jednak coraz dłuższe. I choć w lochach siedemdziesiąt metrów pod ziemią w sumie nie miało to żadnego znaczenia, nawet tam nagle poczuć można było powiew optymizmu... Wbrew wijącym się dookoła młodzianów czerwi i kołującym pod powałą podziemnym sępom-perliczkom...