poniedziałek, 29 września 2014

Tętent słychać, czwarty do kompanii namaszczon!

Nadejdzie z ziemi płaskiej. Przyjdzie z miasta gdzie domy miast w poprzek do góry pną się. A rydwany pod ziemią mkną... Piekło na ziemi... Stamtąd przyjdzie. Twarzy nikt nie widział, a lico garstka ledwie. Pojawi się wnet, wyglądaj go na nieboskłonie gdy jesionowe liście brunatnym zwątpieniem spalone na ziemie opadną. Trzech wybrało go na czwartego gdy letni wiatr resztki bielicowych paprochów z piwnicznej stęchlizny wywiał. Zawołali donośnie, a on usłyszał. I gromko odpowiedział. I radość zapanowała. I hymny zaczęli z większą jeszcze mocą wygrywać. A motłoch okoliczny rozpierzchł się po domostwach i osmalone dymem okna jął chyżo darnią uszczelniać. Bywaj żwawo druhu nowy. Żmudnej roboty co niemiara a czas oprawca srogi nawet nieżywych biczem niemiłosiernie smaga...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz